Niesprawiedliwość.
Alejandro Hartmann wykłada karty na stół. Jego nowe dziecko – film dokumentalny o braciach Menendez. „Historia braci Menendezów” to najnowsza produkcja, opowiadająca o sprawie, która wstrząsnęła Stanami Zjednoczonymi pod koniec lat 80-tych. Film pokazuje historię taką, jaką ona była – na pewno jest o wiele bardziej wiarygodnie i rzetelnie wyprodukowany niż tegoroczny serial o braciach Menendez, który także wyszedł ze stajni Netflixa. Temat nie jest łatwy, ale zdecydowanie warty zgłębienia.
Produkcja przedstawia widzowi poszczególne etapy chronologicznie życia rodziny Mendezów. Akcja zaczyna się w momencie, gdy ukazane zostaje widzom morderstwo. 20 sierpnia 1989 roku – Beverly Hills. Do José i Kitty Menendezów śmiertelne strzały oddają ich synowie – Lyle i Erik Menendezowie. Zbrodnia pozostawała w ukryciu przez następnych kilka miesięcy. Bracia zaczęli wtedy życie opływające w prawdziwe luksusy – Rolexy, nowe Porsche czy zatrudnienie bardzo ceniącego się trenera tenisu dla Erika. Jednak całe sedno filmu ukazane zostaje dopiero w tym momencie. Głównymi bohaterami dokumentu są bracia Menendez we własnej osobie – to oni na nowo opowiadają swoją historię, na nowo zostają wysłuchani. Wszystko było nagrywane podczas 20 godzinnego wywiadu w braćmi.
Przenosimy się więc do chwili zatrzymania braci, które następuje na początku marca 1990 roku (Lyle został aresztowany 8 marca, Erik 11 marca). Rozpoczyna się walka braci, a proces sądowy odkrywa nowe informacje – mroczne informacje z życia rodziny Menendez, rodziny, która wydawała się idealna. Oznaczenie 18+ przy dokumencie nie jest przypadkowe. Oprócz wcześniej wspomnianego faktu dokonania brutalnego morderstwa (fakt, że ciała zabitych rodziców były w drastycznym stanie) w filmie zaprezentowana jest rozmowa o sytuacjach, które nigdy nie powinny były się wydarzyć.
Obrońcą Erika zostaje utalentowana i pewna siebie prawniczka Leslie Abramson (która niestety nie zgodziła się na udział w wywiadzie). Lyle’a broni prawniczka Jill Lansing (niestety też nie zgodziła się na wywiad). Bracia podają powód zabójstwa: strach. Młodzi mężczyźni zeznają, że obawiali się o swoje życie, wiedzieli bowiem, że rodzice posiadają broń, a doszło przecież do kłótni. Lyle wyjawił ojcu, że wie, co robi on Erikowi. W tle na ekranach widzimy nagrania z sądowego procesu. Lyle zeznaje, że od 6 roku życia był molestowany przez ojca po treningach – nazywane to było „masażami”. José (ojciec) dopuścił się wielokrotnie kontaktów seksualnych z synem – używał on przy tym przeróżnych przedmiotów, z których najstraszniejsza i najbardziej obrzydliwa wydaje się być szczoteczka do zębów. Następnie ojciec zdecydował się na seks oralny z synem. Katorga, przez jaką przeszedł Lyle skończyła się, gdy chłopiec miał około 8 lat. To wtedy, po tym jak ojciec go zgwałcił, poprosił go, aby przestał, ponieważ jest to dla niego okropnie bolesne. Krwawił. Ojciec odpuścił, tłumacząc, że przecież nie chce robić krzywdy swojemu dziecku. Nieświadomy sytuacji Lyle, nie dostrzegł, że koniec jego męki to początek męki jego młodszego brata. Lyle był kompletnie zagubiony. Można powiedzieć, że ojciec go zniszczył. I wtedy Erik wspomina, że podczas procesu pierwszy raz został przeproszony przez Lyle’a za to, że jego starszy brat również „bawił” się z nim tak, jak to robił ojciec. Erik mówi, że w ogóle tego nie oczekiwał od brata, ale był to tak emocjonalny moment, że obaj bracia nie powstrzymali płaczu.
Drodzy widzowie, jeśli myślicie, że Erik nie miał pewnie gorzej niż Lyle, to się mylicie. Obcowanie seksualne ojca z synem trwało aż po czas morderstwa. Jest to po prostu niewyobrażalna tragedia, o której nawet nie da się za bardzo mówić z zachowaniem spokoju. Erik wspomina o czterech rodzajach seksu z ojcem. Erik na rozprawie ledwo mógł o tym mówić… Oprócz tych okropnych i przerażających sytuacji warto dodać, że José wywierał ogromną presję na swoich synów. Każde, nawet najmniejsze potknięcie, było srogo karane. Znęcanie psychiczne w tej rodzinie występowało straszliwie często.
A co z matką? Co z Kitty? Oprócz tego, że jej małżeństwo było istną porażką to jako matka spisała się skandalicznie źle. Wiedziała. O wszystkim wiedziała. Wiedziała o wszystkim, co robił latami jej mąż. Nie zareagowała. NIC nie zrobiła, aby ratować synów. Do tego popadła w alkoholizm i uzależniła się od leków.
Jeśli myślicie czytelnicy, że kara dożywocia dla tych, już teraz, mężczyzn to coś, na co zasługują, to współczuję. Tak samo jak współczuję Erikowi i Lyle’owi, że podczas procesu na ławie przysięgłych zasiadli mężczyźni, którzy nie uwierzyli, że chłopcy także mogą być molestowani, gwałceni, że można się nad nimi tak samo znęcać jak nad płcią piękną. Jak bardzo trzeba być niedoedukowanym, ślepym i pozbawionym uczuć człowiekiem, aby tak pomyśleć? Przez to, że ława przysięgłych nie była zgodna, co do kary, jaką powinni bracia otrzymać (kobiety versus mężczyźni) musiał odbyć się proces po raz kolejny. Ujawniony zostaje nam podczas niego kolejny, zatrważający problem. Niesprawiedliwość sądów. Sprawiedliwość nie istnieje, kiedy to walczysz o swoje dobre imię jako sędzia, a ludzie oczekują wysokiego wyroku. Ulegasz, niestety jesteś słabym sędzią. Bądźmy szczerzy, jeśli nie sądzisz sprawiedliwie, ponieważ boisz się jak to odbierze opinia publiczna, to po prostu chodzi o pieniądze. Tak czy siak. Po prostu chodzi Ci o pieniądze i posadę.
Podczas drugiego procesu sądowego ława przysięgłych zmieniła skład. Jednak oczywiście również zasiadły tam osoby, których empatia dawno opuściła. Toczyła się walka o to czy czyn popełniony przez młodych Menendezów (w momencie popełnienia zbrodni mieli: Lyle – 21 lat, Erik – 18 lat) będzie uznany jako morderstwo z premedytacją, czy jako zabójstwo w afekcie. Ława przysięgła zdecydowała: morderstwo. W dokumencie słyszymy wypowiedzi niektórych uczestników ławy przysięgłych, którzy mówią jak trudno było przekonać niektórych z ławy do uznania czynu za zabójstwo w afekcie. Widać, że od tych ludzi bije empatia, i że kierowali się oni wtedy sercem, ale też oczywiście rozumem, bo byli świadomi sytuacji, jaka się wytworzyła (także z powodu zainteresowania mediów). Zapadł wyrok. Sędzia zdecydował: dożywocie.
Oglądając dokument, widz może przeżywać wszystko bardzo emocjonalnie. Jako osoba, która nie popiera niesprawiedliwości, w niektórych chwilach musiałem zapauzować produkcję, aby ochłonąć. Bardzo trudno nie uronić łzy, słysząc wszystkie wypowiedziane przez Menendezów w sądzie historie. Widza może ogarnąć także niesamowite obrzydzenie. Aż dziwne, że prawdopodobnie (patrząc po wyroku ławy przysięgłych) nie wszyscy potrafili sobie wyobrazić – choć w najmniejszym stopniu – jak okropne musiało być to, czego zaznali Erik i Lyle. Mówiąc o silnych emocjach, muszę wspomnieć o wypowiadającej się bardzo żywo w dokumencie prokurator – Pameli Bozanich, która oskarżała braci w pierwszym procesie. Posiadając wiedzę, iż to jej praca, muszę jednak stwierdzić, że jest strasznie denerwującą postacią. Jednak najbardziej denerwujący jest fakt, że mimo, iż bracia Menendezowie, mimo doznania tylu krzywd w dzieciństwie i w wieku młodzieńczym, dostali tak wysoki wyrok. Oczywiście chciałbym w tym momencie zaznaczyć, że nie da się w pełni usprawiedliwić morderstwa. Zabicie człowieka to nadal zabicie człowieka. Aczkolwiek, jako widz tegoż filmu dokumentalnego myślę, że mogę wyrazić swoją opinię na temat procesu i wyroku. Poprzez to chcę powiedzieć, że uważam wyrok za zbyt wysoki i fakt, iż bracia już nigdy nie wyjdą na wolność jest druzgocący. Moja opinia nie ma na celu romantyzowania i wybielania morderców, ale zwrócenie uwagi na niesprawiedliwość, jaka została zaprezentowana podczas czytania wyroku w roku 1996.
W aspekcie kinematograficznym uważam, że dokument został zrobiony poprawnie, a wszystkie informacje są jasno przedstawione. Tak jak to było naprawdę. W tym momencie chciałbym porównać to do serialu w reżyserii Ryana Murphy’ego i Iana Brennana. Serial negatywnie ukazuje braci Menendez (o czym sami powiadomili publikę), pokazując niektóre fikcyjne sytuacje i zachowania braci wykreowane na potrzeby serialu. W tym momencie apeluję do osób, które zamierzają obejrzeć serial lub już to zrobiły, aby swoją wiedzę na temat sprawy oprzeć na recenzowanym przeze mnie dokumencie lub na informacjach prawdziwych i sprawdzonych, ponieważ nikt nie zasługuje na używanie jego historii oraz jej zmieniania, przez co jest się gorzej postrzeganym.
Dla autorów omawianego dokumentu wielki ukłon za przeprowadzenie wywiadu z głównymi bohaterami filmu, aby w końcu po 30 latach mogli wypowiedzieć się na temat morderstwa ich rodziców. Tak jak podkreślają, bardzo kochali swoich rodziców, ich największym marzeniem byłoby cofnięcie czasu, aby ich rodzice dalej byli z nimi. To nie było zabójstwo z zemsty, bracia nigdy nie przestali kochać swoich rodziców. Oni się po prostu ich bali i trudno oczekiwać od osób po takich przejściach i z takimi traumami w pełni racjonalnego myślenia.
Drogi widzu. Oglądnij. Oceń. Pomyśl.