„Odwróciłam się od świata plecami, ale ty zobaczyłaś, że tak nie można, że świat i tak nas dopada niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy, i że to tchórzostwo próbować się ukrywać.”
„Maresi” Maria Turtschaninoff
„Maresi” to pierwsza część „Kronik Czerwonego Klasztoru” autorstwa Marii Turtschaninoff. Opowiada ona o czasie, gdy na wyspę Menos przybyła Jai – skrzywdzona dziewczynka, która szukała tam dla siebie schronienia. Jest to historia opisywana przez tytułową bohaterkę, przez co mamy wrażenie jakbyśmy brali czynny udział w wydarzeniach przez nią opisywanych.
Pierwszy tom „Kronik Czerwonego Klasztoru” przedstawia nam historię wielu kobiet, dziewczynek. Większość z nich jest bardzo smutna, ale pocieszające jest to, że znalazły one ukojenie chroniąc się na wyspie Menos. Niektóre wcześniej były bite, inne przybyły tam, gdyż w ich domach panował głód, wiele z nich musiało wcześniej spojrzeć śmierci w oczy, straciły swoich bliskich. Każda przez coś przeszła, a mimo to znalazły siłę i odwagę, by otworzyć się na resztę dziewcząt oraz pomagać nowo przybyłym.
„Maresi” to idealny przykład książki feministycznej. Dziewczęta się wspierają, pomagają sobie nawzajem. Nie ma między nimi nienawiści, ani zazdrości. Stanowią wspólnotę otwartą na wszystkich, którzy mają dobre zamiary. Także na mężczyzn. Teoretycznie nie mieli oni wstępu na wyspę, ale możemy przeczytać, że pewnego razu samotny mężczyzna, który szukał schronienia znalazł je właśnie w Klasztorze i wyleczył tam swoje rany. Siostra O otwarcie mówi: „Mężczyźni nie są naszymi wrogami (…) Jesteśmy strażniczkami wiedzy Pramatki, ale ta wiedza jest dla wszystkich.” To pokazuje równość, do której wszyscy powinniśmy dążyć.
Jest to pozycja niezwykła, oryginalna. Czytam mnóstwo fantastyki, ale ta powieść to był dla mnie powiew świeżości, jeśli chodzi o ten gatunek. Są tu motywy fantastyczne, jednak nie jest to główny wątek powieści. Książka przedstawia cudowne wartości, takie jak siostrzana miłość (niedosłownie), oddanie, wdzięczność za zdobywanie wiedzy, radzenie sobie z przeszłością, poświęcenie. Autorka zwraca dużą uwagę na rolę, jaką w naszym życiu odgrywa poczucie przynależności oraz potrzeba poczucia bezpieczeństwa i pokazuje, że mimo iż jest to bardzo ważne, to nie warto „zamykać się w skorupie”. Zwłaszcza wtedy, gdy wychodząc ze swojej strefy komfortu możemy pomóc innym i przekazywać dalej swoją wiedzę i zdobyte umiejętności.
Myślę, że możemy wiele się nauczyć, czytając tę powieść. Jestem pewna, że zostanie ona na długo w mojej pamięci i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę. Swoją recenzje pragnę zakończyć cytatem: „Wydaje mi się, że jeśli człowiek nie obawia się życia, zajmuje się nim z całego serca, to na dłuższą metę, nie może się również bać śmierci. To tylko dwie strony tego samego medalu.”